Szwecja, emigracja, północ, Piteå, Norrbotten, Laponia

sobota, 23 grudnia 2017

The why is less important than how

W Szwecji sekularyzacja jest bardzo silna, ale okres adwentu i Bożego Narodzenia są wyjątkami od tej reguły i bardzo się je tu celebruje. Myślę jednak, że nie tyle ze względu na religię, co raczej ze względu na tradycję.

W okresie adwentu niemal we wszystkich oknach pojawiają się świeczki, gwiazdy albo i jedno, i drugie. 
Ja bym powiedziała, że to symbolizuje oczekiwanie, ale myślę, że przeciętny Szwed uważa, że świeci się te światła, bo tak jest przyjemniej w ciemnym miesiącu grudniu. Jak w załączonym filmiku informują: As usually in Sweden, when it comes to traditions, the why is less important than how.

T. uważa, że te światła w oknach nie są dla nas, tylko dla ludzi na zewnątrz, że należy dzielić się światłem. Kiedyś nie zapaliłam gwiazdy w naszym oknie, bo już mieliśmy choinkę i tylko choinkę zaświeciłam. Jak T. przyszedł z pracy, to od razu włączył gwiazdę - wyjaśniając, że choinka świeci się dla nas, a gwiazda dla tych, co są na zewnątrz, żeby im umilić drogę. I powiem Wam, że to naprawdę umila drogę. Moim zdaniem najpiękniejszą porą dnia jest 14.00/14.30 kiedy powoli zapada zmrok i już wszystkie światełka w oknach się świecą :)

W czasie adwentu w wielu domach pojawiają się jako główna dekoracja np. na stole, na kominku - świeczniki z czterema świecami, które po kolei zapala się w każdą niedzielę adwentu, a ostatnią zapala się w Boże Narodzenie. Bardzo mi się ten zwyczaj podoba.











W tym okresie wielu Szwedów, którzy nie chodzą na co dzień do kościoła - w kościele bywa - choćby z okazji jakiegoś koncertu świątecznego.

13 grudnia z kolei, w obu naszych krajach nie jest dniem zwyczajnym, choć w każdym kraju z innego powodu. Tutaj jest to dzień św. Łucji (Sankta Lucia). Jest to jedyna święta, której dzień się w Szwecji (i całej zresztą Skandynawii) naprawdę bardzo świętuje. Szwedzi opowiadają o niej różne legendy, z których żadna do końca nie zgadza się z dość tragiczną niestety historią świętej. 

Mówi się tutaj, że przynosi ona światło i myślę, że to jest właśnie klucz do jej sukcesu w krajach Skandynawskich :)  Orszaki Lucii organizowane są wszędzie, w szkole również mieliśmy bardzo ładny orszak z Lucią, z prawdziwymi świeczkami na głowie (bo trzeba dodać, że nowoczesność śmiało tutaj wkracza w tradycję i wiele wieńców ze świeczkami, które mają na głowach dziewczynki jest teraz na baterie).

Kilkadziesiąt lat temu na Lucię wybierane były tylko dziewczynki o długich, blond włosach, ale potem Szwedzi się trochę otworzyli na inność i teraz bez problemu Lucią może być dziewczynka o ciemnych włosach (co wydaje mi się bliższe prawdziwej Łucji, która jednak była Włoszką z Sycylii), ciemnej skórze, a nawet jak pokazuje przypadek z zeszłego roku - Lucią może zostać również chłopiec ;)

Załączam filmik o tradycji świętowania Lucii:

czwartek, 21 grudnia 2017

Dark side of life

Dzisiaj przypada najkrótszy dzień w roku i związku z tym postanowiłam podzielić się z Wami ciemną stroną życia tutaj.

Listopad i grudzień są oczywiście wszędzie depresyjne i ciemne, choć na pewno nie wszędzie są tak samo ciemne. W Polsce dzisiaj też jest najkrótszy dzień w roku, ale jednak znacznie dłuższy niż w Pitea. W Pitea wschód słońca miał miejsce o 9.51, a zachód o 13.12. Wiadomo, że po zachodzie nie od razu robi się ciemno, ale to naprawdę bardzo krótki dzień.

Ciemności są dla mnie dokuczliwe. Trudno mi się dobudzić rano i cały czas ziewam. Nieważne, czy robię coś ciekawego, ziewam jakby wszystko śmiertelnie mnie nudziło. Natomiast jak już przetrwam to ziewanie to po południu mój organizm myśli, że jak jest ciemno to trzeba żeglować do łóżka i strasznie, ale to straaasznie chce mi się spać (nie ma żadnego znaczenia jak długo spałam w nocy).

W niedzielę byliśmy na koncercie, na którym po prostu zasypiałam żywcem, czułam nawet jak zaczyna mi się coś śnić i spokojnie, powolutku odpływam w tym kierunku. Nie byłam w stanie na dłużej utrzymać otwartych oczu i klasycznie "przybijałam gwoździa". Głupio mi było, bo siedziałam w drugim rzędzie, ale nie mogłam nic zrobić, jak otwierałam z trudem oczy - to moje myśli wędrowały wyłącznie w kierunku korytarza i stojących tam kanap... A tu jak na złość żadnej przerwy, żeby jakoś niepostrzeżenie zwiać na ten korytarz, zdrzemnąć się na kanapie i nie robić swoim przedstawieniem konkurencji artystom.

Są też (nieliczne) dobre strony krótkiego dnia. I tak na przykład można się porządnie wyspać, zjeść fikuśne śniadanie i spokojnie zdążyć na wschód słońca. Można też chwilę pospacerować i za jednym zamachem zaliczyć również zachód słońca.



piątek, 8 grudnia 2017

Odśnieżanie

Ludzie mają różne hobby i różne rzeczy lubią robić. Ja na ten przykład uwielbiam zmywać naczynia! No mówię Wam - nic mnie tak nie relaksuje, odpoczywam psychicznie zmywając.

Myślę, że można tym tłumaczyć moją popularność i liczne zaproszenia na spotkania towarzyskie... Zwłaszcza do osób, które na wyposażeniu kuchni nie mają zmywarki.

Niestety jest to jedyne zajęcie domowe, które autentycznie lubię. Są też takie, których nienawidzę i tak na przykład - nienawidzę prasować. Nie próbuję tego nawet jakoś szczególnie ukrywać, gdyż przeważnie i tak to widać.

Moja mama z kolei uwielbia prasować, a nie lubi zmywać (na szczęście tato ma to samo hobby co ja) i w czasach kiedy jeszcze pracowałam pytała mnie nieraz w co się ubrałam do pracy (nie lubiłam tego i ona wiedziała, że nie lubię, jak mnie o to pyta), a potem już bardzo cicho, nieśmiało i z lekką rezygnacją w głosie dodawała pytanie: a uprasowałaś to chociaż... (wiadomo, że tego nie lubiłam jeszcze bardziej i to też moja mama wiedziała).

I tak sobie właśnie dzisiaj przypomniałam, że ludzie mają takie dziwne zainteresowania pracami domowymi, jak akurat brnęłam w śniegu do szkoły.

I w tym śniegu pomyślałam, że jakby ktoś miał upodobanie do odśnieżania, co najmniej takie, jak ja do zmywania, a moja mama do prasowania - to w Pitea miałby pół roku codziennej radości!