Szwecja, emigracja, północ, Piteå, Norrbotten, Laponia

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Ruch to zdrowie!

Przed moim wyjazdem stąd w grudniu - na zatoce tuż obok nas zrobiono ogromną ślizgawkę. Bałam się nawet patrzeć na wielkie spychacze, które jeździły po lodzie i odsuwały śnieg, już nie wspominając o wchodzeniu na lód. Było to w weekend po tygodniu, kiedy temp. była przez jakieś 2-3 dni na plusie. W kolejnym tygodniu temperatury w Pitea spadły i ogłoszono, że "ścieżka zdrowia" jest w tym roku już czynna i że władze miasta zachęcają do korzystania i ruchu na świeżym powietrzu. Mój kolega zażartował, że może na tym polega tajemnica małego zaludnienia tych rejonów - po prostu liczbę mieszkańców sprawdza się wiosną ;)
Zatoka wygląda jak ogromne jezioro, przy brzegach lód jest trochę popękany, ale kogo by to zraziło:
Główne wejście jest bardziej zachęcające, więc mieszkańcy faktycznie ruszyli na ścieżkę zdrowia: pieszo, na łyżwach, na nartach, z dziećmi i z psami na spacerek:


Podstawowym środkiem do poruszania się po zatoce są jednak sanki. Inne niż u nas, tutaj służą do poruszania się również po mieście zimą. Różnica polega też na tym, że nie siedzi się na nich tylko stoi; jadąc jak na hulajnodze oraz na tym, że tutejsze są przystosowane także dla dorosłych. Zwłaszcza sprawne, starsze osoby z nich korzystają np. robiąc zakupy.
Na zdjęciu wypożyczalnia sanek. Coś jak u nas rowery miejskie, z tą różnicą, że wypożycza się sanki po prostu je biorąc. Nie trzeba się rejestrować, ani uiszczać żadnych opłat.

W sekrecie powiem Wam, że teraz tzn. po powrocie też się odważyłam. Byliśmy na sankach i jeździliśmy po morzu!!!

5 komentarzy:

  1. Madziu! masz tam jak w bajce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak... A jak Ci pokażę, jakie mamy trasy na biegówki (oświetlone!)-to od razu się przeprowadzicie do Europy ;)

      Usuń
  2. i jeszcze jedna refleksja: fajnie tam chyba mieć dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego akurat nie wiem, ale jak już się przeprowadzicie z waszym T. to będziemy wiedzieć :)
      Dzieci w każdym razie bardzo korzystają tu z uroków zimy i od małego uczą się jeździć na nartach i łyżwach. W niedziele, jak byliśmy na biegówkach to widziałam śmieszne dziecko leżące twarzą w śniegu z przypiętymi nartami (nawet zastanawiałam się jak fizycznie taka pozycja jest możliwa), a jego mama i rodzeństwo próbowało go mobilizować.

      Usuń
    2. no a jak się nie ma dzieci, to fajnie być dużym dzieckiem u Was :)

      Usuń