Szwecja, emigracja, północ, Piteå, Norrbotten, Laponia

poniedziałek, 13 marca 2017

Mgła


Dzisiaj rano była wspaniała mgła, szadź na drzewach i całkiem chłodno.













Ze względu na porę dnia, kiepską pogodę i mgłę nie było tam prawie nikogo. Miałam więc całą zatokę tylko dla siebie i szłam otulona tą mgłą, żegnając się z moją ukochaną ścieżką po zatoce. 


Towarzyszył mi tylko pan, który odśnieżając, co jakiś czas mnie mijał.

Jest coś magicznego w spacerach, we mgle. Dla mnie to są warunki, które wymuszają przemyślenia o tym jak mi jest ze sobą, o tym, co teraz i o tym, co dalej. Może dlatego, że niewiele więcej widać, we mgle zwykle myślę o sobie. Dziś zastanawiałam się nad tym jak to się stało, że tu jestem.Wspominałam drogę, pełną zakrętów, nieoczekiwanych zwrotów, złych kierunków i pomyłek, ale na szczęście zawsze z wyjściem. 


Boje przy pomoście czekają na wiosnę
Przypomniałam sobie też poranek tego dnia, kiedy miałam poznać T. Musiałam się zmusić do wyjścia z domu, byłam zmęczona po podróży, z której wróciłam dzień wcześniej, wydawało mi się wtedy, że nic nie ma sensu, a to się okazało tak udane spotkanie! 
Z tych rozmyślań o życiu, przeszłam płynnie do modlitwy za dobrych ludzi, których spotkałam na swojej drodze, za tych, którzy mi dobrze życzą.


I kiedy akurat modliłam się za moje rodzeństwo - zadzwonił mój brat. Połączyło nas na środku zatoki. Wyobrażacie sobie? Pomyśleliśmy o sobie w tej samej chwili!

2 komentarze:

  1. u nas też brzmi Yo Yo Ma :) a konkretnie jego suity wiolonczelowe Bacha. Znow cudne zdjecia, no i moc samotnego spaceru. Sciskam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam go, dawno nie słuchałam, ale do wczorajszego dnia mi pasował. Poza tym to na Twój blog mnie zainspirował do dodawania muzyki :)

    OdpowiedzUsuń