Szwecja, emigracja, północ, Piteå, Norrbotten, Laponia

poniedziałek, 5 lutego 2018

Koniec termometru

Jeśli ktoś się zastanawia, jak to jest dotrzeć do końca termometru, to jest to tak:

Są takie miejsca na świecie, w których jak pada śnieg to wszystko jest nieczynne, telewizja nadaje na bieżąco informacje pogodowe, a sklepy, jeśli jakieś są otwarte, wyprzedają na pniu zestawy przeciwsztormowe (galon wody, taśma klejąca, latarka, zapasowe baterie) w cenie pięciokrotnie przewyższającej cenę tych produktów kupionych pojedynczo (tak jest w USA). Są też takie miejsca, gdzie poniżej -15C zamyka się szkoły (tak jest w Polsce: jeśli przez dwa dni z rzędu o 21.00 termometry wskazują -15C).
No ale my zdecydowaliśmy się mieszkać w kraju, który śmieje się z takich pomysłów. Dlatego T. wyszedł dzisiaj z domu nie wiedząc ile jest stopni, bo zabrakło podziałki, a ja przy -21C. W tym miejscu chciałabym podziękować za dostawę Dermosanu tłustego z Polski, bez niego mogłabym nie przetrwać.

Jaki jest poranek przy takiej temperaturze? Przede wszystkim PIĘKNY!
Świat jest biały i od śniegu, i od mrozu, pnie drzew pokryte lodem połyskują, nad morzem unosi się lekka, poranna mgła, przez którą przebija nieśmiało słońce, niebo jest cudownie błękitne... Wszystko jest naprawdę super! I tylko z domu nie chce się wychodzić...

p.s. 1
zdjęcia zrobiłam po szkole, dlatego nie ma już porannej mgły. 

p.s. 2
sprzedawanie w Szwecji termometrów ze skalą na plusie do 50C (po co?), a na minusie tylko do 20C  - uważam za słaby pomysł biznesowy.









4 komentarze: