Szwecja, emigracja, północ, Piteå, Norrbotten, Laponia

czwartek, 11 maja 2017

Recykling po Szwedzku

Kiedy mieszkałam w Polsce starałam się segregować śmieci. Robiłam to od samych początków, gdy ta idea dopiero się u nas rodziła. W czasach pionierskich zdarzały się zabawne epizody. Kiedyś, jeszcze na studiach, pod wpływem zajęć z psychologii środowiskowej, namówiłam koleżanki, z którymi mieszkałam – do segregowania śmieci. Zbierałyśmy osobno: papier, plastik i szkło. Trwało to kilka tygodni, a potem się okazało, że w Lublinie nie ma nigdzie śmietników do segregowania, choć były już wtedy w moim rodzinnym mieście, jak również w jeszcze mniejszej miejscowości mojej koleżanki, która miała samochód, co przesądziło o tym, że nasze odpadki wylądowały właśnie tam.

Tutaj w mieszkaniu mamy 4 kosze: na papier i metal i in., na plastik, na odpady biologiczne i na śmieci ogólne (czyli takie, których nie da się do niczego innego zakwalifikować). Moim pierwszym spostrzeżeniem dotyczącym śmieci, było to, że bardzo rzadko wyrzucamy ogólne i to głownie dzięki temu, że mamy osobny kosz na odpadki bio, których jest naprawdę dużo.

Nasz osiedlowy śmietnik to taki czerwono-biały szwedzki domek, w którym są dwa pomieszczenia, a w każdym z nich okienka na różne odpadki. Okienek jest więcej niż koszy w naszym mieszkaniu. Są śmietniki na: zepsute sprzęty kuchenne, na baterie, na żarówki, małą elektronikę, szkło jasne i ciemne, papier miękki (np. gazety) i twardy (np. kartony), plastik, bio i ogólne. 
okienko do ogólnych


Ogólne nie są jasno (jak dla mnie) opisane więc jak poszłam pierwszy raz z nimi na śmietnik – to nie wiedziałam, do którego okienka je wrzucić, wyrzuciłam wszystko inne, a z tymi wróciłam.







W instrukcji do mieszkania znajduje się oczywiście instrukcja jak segregować śmieci i można się dokształcić.
o tym kiedyś pisałam,
 to instrukcja co robić ze zużytym olejem



W ogóle instrukcja do mieszkania to fajna rzecz, bo przecież to, co jest oczywiste dla Szwedów może nie być oczywiste dla mnie, a to, co jest oczywiste dla Europejczyków – może nie być oczywiste dla osób pochodzących z innych rejonów świata. Taki, na ten przykład, przeciętny Amerykanin – największy producent śmieci na świecie – w ogóle nie zadaje sobie trudu, aby segregować. Chyba, że coś się w tym względzie zmieniło. Jak ktoś wie lepiej, niech pisze :)

Jeszcze ciekawsze od tego, że tutaj segregowanie jest oczywiste – jest to, że Szwecja przetwarza więcej niż 99% śmieci. Gazety przerabiane są na papier, opakowania plastikowe są przetapiane na masę plastikową (z której np. powstają reklamówki), z odpadków bio powstaje biopaliwo; rzeczy, których nie da się przetopić np. porcelana, płytki ceramiczne, są wykorzystywane np. przy budowie dróg.

W 2015 r prawie 2 ½ mln ton śmieci zostało w Szwecji przerobionych na energię, a ponad 1 mln śmieci Szwecja nawet importowała z innych krajów. Przy tym przetapianie i palenie śmieci jest całkowicie bezpieczne dla środowiska naturalnego.

W tym kraju hasło ze śmieciarek z mojego rodzinnego miasta: z nas jeszcze coś będzie - nabiera sensu!



1 komentarz:

  1. No ten import to mnie rozwalił. Przy tym to nawet Szwajcaria wymięka.

    OdpowiedzUsuń